Patyna
Przed nami wydarzenie! W galerii Artistic Loft zaprezentujemy nowe prace Jana Pruskiego. Jakie będą tym razem? W moim odczuciu bardzo dojrzałe. Dojrzałe w kontekście temperatury, soczystości i barwy. Bynajmniej nie odnoszę się tu do Jana samego, ani też nie próbuję zdefiniować okresu Jego twórczości. Ot dojrzałe, tak po prostu, jak owoc jesienią, czyli nie zdjęty z drzewa przedwcześnie, ale dojrzały w słońcu. Sztuka gotowa do konsumpcji w jej najlepszym momencie, a nawet już taka trochę „przeleżakowana”, z lekka omszała jak butelka znakomitego wina. Spatynowana. Zatem dostrzegam w tych pracach pewnego rodzaju nasycenie. Kontemplacja spokoju i spełnienia. Luksusowa przystań dla rozchwianych emocjonalnie dusz. Te prace rodzą u odbiorcy pożądanie! Nie brońcie się więc.
Miłych wrażeń Państwu życzę,
kurator wystawy, Małgosia Żółtowska
Wernisaż wystawy w czwartek 16tego lutego o godzinie 18.00. Zapraszamy wszystkich do Artistic Loft od 16 lutego do 18 kwietnia 2017.
JANIE
GALERNIKÓW
Kącik Someliera: Pan Krzyś, nasz somelier, z radością zaproponuje Wam skarby naszej piwniczki z różnych zakątków świata oraz proste wino na każdy stół i kieszeń z Hiszpanii i odległego Chile. Wypijmy za Artystę!
Relacja
Otwarcie wystawy odbyło się w zacnym gronie wielbicieli sztuki. Atmosfera była bardzo rodzinna więc, co dość nietypowe na wernisażach, goście śmiało rozmawiali o swoich emocjach lub ich braku, o tym co im się podoba lub czego zupełnie nie rozumieją. To nas artystów po raz kolejny utwierdza w przekonaniu, że sztuka to coś elitarnego. I na pewno nie nadaje się do konsumpcji masowej. Zatem lawirowaliśmy w tej soczystości barw nowych dzieł Jana i rozprawialiśmy o tym co tak ulotne. Rozprawialiśmy też o tym, że inspiracja to coś jakby samodzielne istnienie, i szczęście ma ten, kto ma z nią „dogadane”. Henryk Cześnik jest zdania, że inspiracją do tytułowego obrazu wystawy, była wmontowana weń miedziana blacha, i że gdyby Jan Pruski, nie postanowił zbudować swojego domu sam, to by tej blachy nie miał i ten obraz by nie powstał, a zatem i te kolejne też nie. A więc nie tylko inspiracja jest potrzebna, ale i przeznaczenie, te poplątane ścieżki, po których idziemy każdego dnia. A skoro wystawa ma nazwę „Patyna” to niechbyśmy te obrazy zakopali teraz w ziemi i zapomnieli na czas jakiś… to by okryły się jeszcze większą patyną. Heniu… pewnie, że można, ale po co nam taka dosłowna „Patyna”? Czyż nie staje nam wyobraźni? I ktoś z boku wtedy napomknął, że pewnie, by się pobrudziły. No właśnie i co wtedy? I tak sobie konwersując, pół-żartem pół-serio, 2 obrazy zostały sprzedane za całkiem serio kwotę.